|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wikk.
world is ours
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 4726
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Nie 8:17, 06 Lis 2011 Temat postu: Śmierć bliskiej osoby. |
|
|
Jw.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Misiia.
Fan forum
Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 1215
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:08, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo przeżywam , zazwyczaj gdy tracę kogoś bliskiego wspominam dobre wspomnienia i śmieszne z tą osobą.Musi minąć kilkanaście dni , miesiąc lub więcej jeżeli było to dla mnie tragiczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
angelene
young blood
Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 5169
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PL Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:14, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Właściwie to nie straciłam nikogo BARDZO bliskiego. Ale ogólnie przeżywam każdą śmierć, więc nie wiem, co to będzie, gdy śmierć dotknie naprawdę bliską mi osobę. Mam jednak nadzieję, że nie stanie się to prędko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agg
Nałogowiec
Dołączył: 18 Gru 2010
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:10, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
W swoim życiu przeżyłam już wiele takich sytuacji, które głównie dotyczyły dziadków i pradziadków, czyli osób mi naprawdę bliskich. Byłam wtedy dość mała i nie przeżyłam tego jakoś megamocno, chociaż ostatnia śmierć mego dziadka wstrząsnęła mną, bo był on bardzo bliską mi osobą, z którą spędzałam dużo czasu codziennie, więc było to coś dziwnego.
Ostatnio umarł mój daleki znajomy i w sumie przeżyłam to bardzo mocno. Mimo, że chyba nawet słowo "kolega" w stosunku do Niego, to za dużo powiedziane, to i tak miałam z nim jakieś tam pozytywne wspomnienia i po prostu za każdym razem, gdy patrzę na Jego zdjęcia chce mi się płakać. Chociaż tak do końca to jeszcze do mnie nie dotarło i nie wiem, kiedy dotrze...
Z jednej strony, nie powinno nas to smucić, bo przecież może po drugiej stronie jest lepiej, a i tak jeszcze wszyscy się spotkamy, ale to są takie sytuacje, że łzy lecą mimowolnie i wszystkie pozytywne i niepozytywne wspomnienia krystalizują się nieubłaganie przed oczyma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
straniamori
Przyjaciel Rodziny
Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:12, 10 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
przeżyłam to kilka razy, w przeciągu 5 lat umarło 3 bliskie osoby z mojej rodziny, tata, prababcia i dziadek, kiedy tata umarł miałam 11 lat, nie rozumiałam co się stało i zamiast być pogrążoną w żałobie, płakać to patrząc na ludzi, którzy się modlą chciało mi się śmiać, teraz kiedy mam już 20 lat, czasem sobie solidnie popłacze, umarł mi również brat, ale jego nie pamiętam, bo umarł przed moim narodzeniem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enjoy
never enough
Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:42, 10 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Dziadkowie zmarli gdy miałam 3 lata, nie rozumiałam co się stało i nie przeżywałam tego jakoś strasznie, a od tamtej pory nikogo bliskiego nie straciłam.
Robi mi się smutno gdy dowiem się, że zmarł ktoś znajomy z widzenia, a nawet ktoś zupełnie obcy, ogólnie każda śmierć robi na mnie wrażenie. Dlatego nie wyobrażam sobie gdy spotka to kogoś naprawdę mi bliskiego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gorczyca
Profesjonalista
Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:51, 08 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Powiedzmy, że ja już zdążyłam się przyzwyczaić. Mam swoje zdanie i tłumaczenie - śmierć to coś naturalnego itd. Ale i tak nie zawsze udaje mi się przekonać samą siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dosia.
Przyjaciel Rodziny
Dołączył: 02 Paź 2011
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:07, 06 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Nie mam dziadków od strony mamy już około 4 lat. Babcia zmarła cztery lata temu,zaś dziadziu dwa lata temu. Ogólnie to trochę chora sytuacja,bardzo chora i niesprawiedliwa,ponieważ gdy się urodziłam babcia była już w Bostonie,zaś po czterech latach dziadziu do niej doleciał. Przyleciała po 13 latach,z rakiem trzustki i tak na prawdę przyjechała tylko po to,aby nas poznać i aby się pożegnać. Nikomu takiego czegoś nie życzę,bo widok całkowicie innej kobiety niż na zdjęciach przesyłanych jest strasznie bolesny. Dziadziu również chorował na raka,i tak w sumie to przez to,że już mu się brzydko mówiąc na mózg rzuciło,dostał zawału serca. Ogólnie jak babcia umierała,to jeszcze za bardzo tego nie rozumiałam,bo byłam w sumie dzieckiem. Zaś teraz? ... jak tylko słyszę kolędę dla nieobecnych ryczę jak bóbr,strasznie mi ich brakuje, i często myślę sobie ' co by było gdyby oni byli ze mną ... ' ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
frescante
Przyjaciel Rodziny
Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świętokrzyskie Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:43, 07 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Dziadek zmarł mi w tym roku, w kwietniu. To był okres w którym miałam problemy w szkole, więc przeprowadziłam sie do dziadków, by mieć blizej do szkoły i własny pokój więc bardzo związałam sie wtedy z moim dziadkiem. Płakałam tylko w chwili gdy dowiedziałam się o Jego śmierci, ale to chyba raczej duszenie się było, nie mogłam złapać tchu po prostu. Od tamtej pory płaczę tylko gdy jestem sama, ale do tej pory nie wierzę w to co się stało. Lubię, jak mi się śni, i tak bardzo mi go brakuje..
W ten sam dzień zmarł mi wujek, który miał tętniaka i po prostu respirator przytrzymywał go przy biciu serca, bo mózg nie pracował. Każdy spodziewał sie Jego śmierci, ale życie jest bardzo zaskakujące..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madź
Forumowy Guru
Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 8527
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 52 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:02, 07 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Pod koniec czerwca tego roku zmarł mi dziadek. Miał raka wątroby, co później zaczęło mu się przenosić już na inne narządy, bo nie dało się tego zatrzymać, więc przez ostatnie pół roku życia coraz bardziej cierpiał i tylko leżał w szpitalu. Nie powiem, że wszyscy czekaliśmy aż umrze, bo zabrzmiałoby to dziwne, ale nie chcieliśmy, żeby się bardziej męczył, więc wszyscy mieli świadomość tego, że niedługo to nastąpi. Ja przeżyłam to bardzo, bo z dziadkiem byłam bardzo związana, ale o ile dobrze pamiętam to na pogrzebie nie płakałam, nie wiem dlaczego, przepłakałam te 2-3 dni po jego śmierci i chyba wtedy już do mnie naprawdę dotarło, że jego już nie ma. No i nie udało mi się powstrzymać od płaczu na tegorocznej wigilii u babci, bo to były pierwsze święta bez niego, trudno się przyzwyczaić po prostu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sleet
Fan forum
Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:08, 24 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
nigdy mi nie umarł ktoś bardzo bliski, ale zawsze się tego bałam, więc jakby akurat w tym momencie mojego życia, gdy nie jestem do końca jeszcze pozbierana, ktoś umarł, to wolę nawet sobie nie wyobrażać, co by się ze mną stało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kurczak
Crriterator
Dołączył: 29 Lut 2012
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:08, 24 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wiadomo, że jest to ciężkie przeżycia, ale każdy okazuje emocje na swój sposób. Ja przez kilka dni byłam (za każdym razem tracąc kogoś bliskiego) bardzo smutna i na każde wspomnienie o tych osobach rośnie mi w gardle stłumiony płacz, ale nie lubię okazywać publicznie uczuć, więc jakoś nie wyżalam się ludziom, że jest mi źle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pytalska
Nie skąpi postami
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:19, 24 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Nie płaczę, nosze żałobę w sercu. Czasami większą, nieraz mniejszą. To zależy od osoby. Aha, i nie uznaję zasady, że jak osoba umarła, to musimy mówić i mysleć o niej same pozytywy. Przemyślam jej wszelakie blędy i poowdzenia, analizuję je.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nersi
Wtajemniczony
Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szafonarnia Płeć:
|
Wysłany: Nie 9:10, 25 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Prawie trzy lata temu zmarł mi dziadek, z którym byłam bardzo związana. Był dla mnie jak drugi ojciec. Umarł na raka, a ja wtedy załamałam się. Miała totalną depresję, rodzice zabierali mnie do psychologa. Po dwóch miesiącach przeszło, ale na cmentarz chodzę minimum raz w tygodniu, po szkole, nawet nie przeszkadza mi deszcz czy ciężki plecak. ja po prostu wiem, że chcę i nic tego nie zmieni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|